Franek wyciągnął z kieszeni szklane jajko. Obły przedmiot wyślizgnął się z wilgotnej od deszczu dłoni, a potem odbił się od płotu, pnia, kamienia i wylądował w głębokiej dziurze wykopanej przez archeologów. Żeby odzyskać zgubę, Franek musiał przeczekać weekend. A w poniedziałek dowiedział się z telewizji, że to, co do tej pory nonszalancko nosił w kieszeni, nie jest zwyczajnym kawałkiem szkła, tylko archeologiczną rewelacją, która może zmienić historię...
Franek tak ma. Czegokolwiek się dotknie, gdziekolwiek pójdzie, zawsze wyniknie z tego niezła przygoda. Ta ze szklanym jajkiem to dopiero początek całej ich serii.