Książka składa się z 16 krótkich opowiadań o charakterze moralitetów, obejmujących okres od przedwojnia (lata przed 1939 r.) aż po transformację po 1989 r. Tematycznie opowiadania dotyczą m.in. Powstania Warszawskiego, życia codziennego w okupowanej Warszawie, sowieckich gułagów, życia w Polsce w okresie stalinizmu, życia w PRL po 1956 r., a także wydarzeń w Polsce po 1989 r. Etyczny i moralny wymiar opowiadań znakomicie wpisuje się w toczące się dzisiaj dyskusje o polskości, przyzwoitości, honorze i etosie. Ten zbiór opowiadań był wcześniej wydany dwukrotnie (w 1997 r. i 2008 r.) metodą chałupniczą (przez znajomych prof. W. Kieżuna i dla znajomych) i książka nigdy nie była dostępna w ogólnopolskiej sieci sprzedaży książek. Nasze wydanie będzie de facto premierą książki. Jeśli chodzi o walory literackie, poniżej cytat z recenzji wydania z 1997 r. napisanej przez Zbigniewa Herberta w tygodniku „Solidarność” w 1998 r.: „Leży przede mną książka znakomita i chyba całkowicie zignorowana przez polską krytykę. Sto kilkadziesiąt stron olśniewająco czystej, eleganckiej, sprawnej polskiej prozy nie znalazło uznania w oczach aptekarzy i trucicieli naszej literatury. W oczy rzuciła mi się przede wszystkim kompozycja tej minipowieści oraz styl, który trafnie charakteryzuje autora. Niepowtarzalna proza Witolda Kieżuna to zaledwie szesnaście krótkich rozdziałów zamykających się w narracyjną całość. Całkowicie świadom wzruszenia, jakie towarzyszyło mi podczas lektury, stwierdziłem z przekonaniem, że obcuję z jednym z najwybitniejszych utworów półwiecza. Proza Witolda Kieżuna, nasycona wszystkimi zapachami, smakami, kolorami tej ziemi, mimo szczupłej objętości sprawia wrażenie ogromnego, apokaliptycznego fresku z narodowej Kaplicy Sykstyńskiej. Z Kieżunem łączy mnie nierozerwalnie prawie wszystko, bo i pasje młodości, i naukowe zacięcie, precyzja obserwacji, wreszcie spokojna ekspresja tej wiernej rzeki słów. Ze spokojnym sumieniem polecam Niezapomniane twarze każdemu, niezależnie od tego, z jakiej warstwy społecznej pochodzi, czy też jaką szkołę pięknego pisania ceni najbardziej. Nigdy dotąd nie zdarzyło mi się pisać w poczuciu, że oto dotykam prawdy, że uczestniczę niejako w wielkim spisku Historii”.