Kiedy zapada mrok...
Wielka Sobota, 1905 rok. Dwunastoletnia Julia, córka zamordowanej przed laty Idy Witt, wychodzi z domu. A ponieważ często przepadała na całe godziny, nie wywołuje to niczyjego niepokoju. Jednak gdy nie wraca do niedzieli wieczorem, zaczynają się poszukiwania. Z zaginięciem Julii zbiega się w czasie zwolnienie z aresztu Hansa Rutza, jej opiekuna. Dziewczynka nie mogła się doczekać jego powrotu – dlaczego więc teraz zniknęła?
W poszukiwania angażuje się również Luiza Zagórska – teraz pani von Offenberg. Nie wszyscy znajomi akceptują jej małżeństwo z pruskim oficerem. Mimo to Luiza nadal pomaga rodakom i wciąż szuka swojego brata Artura.
Hans dokonuje makabrycznego odkrycia. Policjanci z toruńskiego komisariatu znów mają pełne ręce roboty...
***
„» Kogoś łatwo przejrzeć, jedynie ze sobą ciężko człowiekowi do ładu dojść«. Właśnie to zdanie z książki najlepiej opisuje jej treść. Łatwiej oceniać kogoś z boku, trudniej zrozumieć samego siebie. Stąd już tylko krok do obsesji, błędnych wniosków, działania bez planu. Rozwiązanie zagadki okrutnych morderstw nie jest oczywiste i dzięki tej nieoczywistości powieść jest tak wciągająca. Serdecznie polecam” – Aneta Kwaśniewska, ksiazkiweterze.pl.
***
„Przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć. Cierpliwie czeka, przybierając twarz małej dziewczynki, by zgodnie z logiką dziecka wkraść się przez uchylone drzwi do pokoju rodziców i przestawić lub ukryć kilka rzeczy. Walter i Luiza staną przed podobnym wyzwaniem. Poukładaniem, przywróceniem porządku przeszłości, by przyszłość w końcu nabrała spokojnego rytmu. Jednak nie będzie to najłatwiejsze z zadań, a i elementy układanki trudno będzie im, tak po prostu, odnaleźć i dopasować we właściwe miejsce” – Dawid Olejnik, Olejnik – przeczytane.