Miki pochodzi z kraju leżącego nad zimnym morzem i przeciętego na pół rzeką Vistulą. Jako uczeń maturalnej klasy przybywa do USA w ramach międzynarodowej wymiany na kilkanaście dni przed rocznicą ataków z 11 września. Gdy jego samolot ląduje w Nowym Jorku, z lotniska odbiera go Brian – ojciec rodziny mieszkającej w Scotrun – niewielkiej osadzie w stanie Pensylwania.
W domu swoich amerykańskich host parents przekonuje się, jak naprawdę wygląda życie na prowincji. W specjalnie założonym dzienniku notuje swoje niezliczone przygody, a także podobieństwa i różnice pomiędzy dwoma rozdzielonymi oceanem krajami. Ze swadą i pewnością siebie wygłasza sądy, szuka analogii, portretuje Amerykanów.
Ameryka, którą zastaje, to kraj usłany flagami, w którym obowiązują pomarańczowe alarmy, lustrowane są biblioteki i gdzie w związku z rozpoczynającą się wojną w Iraku frytki zmieniają swoją nazwę.