Na początku było Totus tuus. […] Relacja oddania wyraża się w pragnieniu pełnej identyfikacji z Chrystusem (Bogiem, Maryją) i tym, co Chrystusowe (Kościołem, duchowieństwem, narodem polskim). Jest to strona światopoglądu Jana Pawła II najbardziej jednoznaczna, wyrażająca głęboką religijność. Ale jest to przecież tylko część papieskiej opowieści. Moment zakończenia się pełnej identyfikacji z Chrystusem rozpoczyna bowiem tendencję o charakterze problematycznym: zbudowaną na tej identyfikacji tendencję do utożsamienia Chrystusa i tego, co Chrystusowe z samym sobą, zawłaszczenia go dla siebie. Najbardziej w tym procesie dezorientujący jest właśnie fakt, że owo zawłaszczenie odbywa się w imię Chrystusa, tzn. w imię dokonanej uprzednio, bardzo przekonywującej identyfikacji. Podczas głębokiego procesu zaangażowania się w identyfikację Jan Paweł II nie dostrzega – i miliony jego zwolenników nie są w stanie tego uczynić wraz z nim – jak sam staje się jakimś nowym Chrystusem, drugim Chrystusem. Nie jest więc papież z Polski jedynie następcą Chrystusa, Vicarius Christi, jak głosi jego oficjalny tytuł – jest on znacznie kimś więcej, jest alter Christus.