Opis:
Fragment: "Czwórka wspaniałych, niecierpliwych koni niosła Przedmieściem Krakowskiem rozpartego w koczu ułana.
Był marzec. Od Wisły pociągał wiatr zimny, miecąc co pewien czas garście suchego, jak piasek, śniegu. Ułan zakrył i przyćmił blask świetnego munduru burką włochatą, którą na piersi spinała wielka srebrna klamra kształtu lwich szponów.
Mimo zimna, ułan zmuszony był trzymać na wierzchu prawą rękę, nie odejmując jej niemal od wysokiego szaka. Co krok, co chwila, kłaniano mu się, a ściślej mówiąc: pozdrawiano go. Nie minął jadącego bez pozdrowienia żaden przechodzień. Ułan nadążyć nie mógł z oddawaniem ukłonów.
Wszystko wskazywało, że ten piękny wojak z okrągłą, rumianą twarzą, z małym ciemnym wąsem, z głębokiemi, błyszczącemi oczyma, rozparty swobodnie, z pewną rycerską fantazją, a zarazem z dobrotliwą poufałością, wskazującą, że znajduje się między „swoimi" — jest w mieście osobą jedną z pierwszych, może nawet pierwszą..."