Wyścig po miłość czas zacząć!
Czy można się zakochać, gdy fundamentem związku są duże pieniądze? Mallory zadaje sobie to pytanie za każdym razem, gdy umawia się na kolejną randkę mającą jeden cel: jak najszybciej znaleźć męża. Musi się postarać, bo przecież w tym wyścigu nie pozwoli wygrać swojej znienawidzonej kuzynce Melanie! Gra jest warta świeczki: chodzi o potężny spadek po babci. Staruszka postanowiła, że zapisze go tej wnuczce, która pierwsza wyjdzie za mąż i pozostanie w małżeństwie przez kolejne siedem lat. Codzienność Mallory krąży więc wokół facetów szukających gosposi zamiast żony, cwaniaków kombinujących na kilka frontów i nudziarzy, którzy namiętnie śledzą prognozę pogody, popijając ziółka.
Ostatecznie okazuje się jednak – jak to zwykle w życiu bywa – że lasu nie widać, bo zasłaniają go drzewa. Albo inne drągale…
Dwa lata na znalezienie męża? Czy ja w ogóle potrzebuję męża? Pewnie nie, ale wydaje mi się, że majątek babci mógłby się przydać. Przecież faceta mogę się kiedyś pozbyć. Ciocia Josephine pozbywała się dwukrotnie i rodzina się od niej nie odwróciła. Cholera, oferta babci jest kusząca. Nie ukrywam, że jara mnie nie tylko możliwość otrzymania spadku, ale przede wszystkim szansa na skopanie dupy Melanie. Nienawidzimy się od małego, kiedy to kuzynka urwała głowę mojej Barbie. Później było już tylko gorzej.