"Cortejo siedział nad plikiem papierów i rachunków, które tylko co sprawdził. Odłożywszy pióro, rzekł: — Jestem z pana zadowolony. Na moją część przypada trzydzieści tysięcy duros. Nie spodziewałem się tym razem takiego zarobku. Kapitan zapytał chłodno: — Czy mam wypłacić pieniądze zaraz, czy też zostawi je senior w interesie? — Zostawię. — Doskonale. Czy jest tu jeszcze jakaś sprawa? — Czy nie potrzebuje pan marynarza? — Przydałby się. A co to za człowiek? — Taki, którego mógłby pan zgubić po drodze. — Aha, zgubić w wodzie, nieprawdaż? - Landola uśmiechnął się znacząco. — Wszystko jedno gdzie, może go pan zostawić nawet na lądzie. Człowiek ten w żadnym wypadku nie powinien jednak wrócić do Hiszpanii." (fragment)