Wiktor Woroszylski poeta, prozaik, tłumacz literatury rosyjskiej. Początkowo związany z socrealizmem, później po osobistym doświadczeniu pacyfikacji Węgier w 1956 roku coraz bardziej krytyczny wobec systemu. W latach 70. i 80. związany z opozycją demokratyczną współpracownik KOR, redaktor Zapisu; internowany po wprowadzeniu stanu wojennego. Tom 3 obejmuje czas przełomu. Jest zapisem drogi od Peerelu do III RP, przedstawia zmiany zachodzące nie tylko w wymiarze politycznym czy społecznym, ale także mentalnym. Autor z coraz większym dystansem, ale i niezwykłą wyrazistością dostrzega i nazywa procesy, które legły u fundamentów III RP, a ze skutkami których przychodzi nam się mierzyć współcześnie. Ten dziennik to dla powojennej historii Polski świadectwo znaczące. Jego Autor przeszedł drogę charakterystyczną dla wielu polskich intelektualistów w drugiej połowie XX wieku: od uwikłania w komunizm do czynnego sprzeciwu wobec niego. Był nie tylko świadkiem, ale i uczestnikiem wielu kluczowych dla powojennej historii zdarzeń, także wpływając na ich przebieg. Wajda patrzy na sytuację po powrocie z Japonii i ma rozdarte serce. Co zyskujemy? Czy to legalizacja Solidarności, czy legalizacja władzy PRL, pretekst do uzyskania kredytów etc.? Jeżeli władza z nami rozmawia, to znaczy, że musi, a jeżeli musi to czy osiągnęliśmy maksimum? Jeżeli Jaruzelski ma być prezydentem, to Solidarność powinna utworzyć rząd, a jeżeli rząd pozostaje komunistyczny, to prezydentem ma być Wałęsa. Michnik polemizuje z Wajdą. Owszem, władza została zmuszona, ale nie przez bunt ludzi, tylko bunt kaloryferów. Musimy ratować Polskę przed destrukcją, żeby nie przeobrazić się w Rumunię. Władza, która poszukuje u nas legalizacji, musi stawać się inna. Szansa kontraktu niewielka, ale innej nie ma. Trzeba iść do wyborów jako ruch obywatelski Solidarność. 12 marca 1989