Klub Mało Używanych Dziewic to – wbrew prowokującej nazwie – coś niemal tak niewinnego jak drużyna harcerska. Matkami założycielkami są cztery interesujące kobiety, których celem nie jest złapanie wreszcie chłopa (nie da się ukryć, lata lecą), lecz – w pewnym sensie – poprawianie rzeczywistości. Mają w sobie coś z dzielnych pozytywistek, choć broń Boże, nie są w typie Siłaczek padających na posterunku. Skuteczność – oto ich dewiza. Inteligencja i wdzięk pomagają im osiągać cele...
Monika Szwaja twierdzi, że zbyt późno zadebiutowała, żeby dopiero szukać własnych dróg literackich i że po pięćdziesiątce trzeba wiedzieć, czego się chce. Ona sama chce pisać dla wszystkich, którzy tak jak jej bohaterki pamiętają, że świat nie składa się wyłącznie z ciemnych stron; znają smak walki z przeciwnościami losu (raz się wygrywa, raz przegrywa, ale walczyć trzeba); wiedzą, że "sol omnibus lucet" - słońce świeci wszystkim. Liczba sprzedanych książek i pozycje na listach bestsellerów świadczą o tym, że nie jest w poglądach odosobniona. Wrażliwość społeczna, znajomość ludzkiej psychiki, umiejętność obserwacji (wiele lat pracy w charakterze reporterki telewizyjnej!), swoboda w poruszaniu się po świecie literatury, sztuki i kultury, poczucie humoru i barwny, potoczysty język - to zasadnicze cechy jej pisarstwa. Niektórzy poza tym twierdzą, że należałoby ją przepisywać na receptę, jako lek antydepresyjny...