A gdyby tak cofnąć się wspomnieniami do lat osiemdziesiątych w Polsce, jaki obraz stanąłby nam przed oczami? Zwykłego życia, pierwszych miłości, rodzinnych wakacji czy walki z ustrojem, zakłamania i powszechnej siermięgi? A może te dwa obrazy są ze sobą nierozłączne i koegzystują w naszej pamięci? Odpowiedzi na to pytanie nie jest pewien Marcel, maturzysta 1985, który próbuje ocalić przed zapomnieniem najważniejsze osobiste wydarzenia swojej młodości, panującą wówczas atmosferę w kraju oraz… notowania Listy Przebojów Trójki.
Na Nowym Świecie byliśmy piętnaście po dziesiątej, a tam już ze czterysta osób, kolejka na sto pięćdziesiąt metrów, więc cóż, stanęliśmy na końcu i czekamy. Jednak tak przed dwunastą dopiero się zaczęło – porzuciliśmy nasze miejsca w kolejce i poszliśmy na sam przód, w ten tłok pod drzwiami.
I to dopiero było zgrubienie czołowe – chodnik był zajęty cały, na całej długości kolejki, a przy sklepie początek kolejki wchodził jeszcze na cały jeden pas jezdni. Samochody i autobusy trąbiły ze wszystkich stron, w ogóle zrobił się taki bałagan, że przyjechała milicja. Po drugiej stronie jezdni też oczywiście tłum gapiących się, w sumie to tam na pewno było ponad tysiąc osób. W międzyczasie poleciała szyba w sklepie, ale kiedy po dwunastej przyjechał Oddział, wydawało się, że to już niedługo.
Artur Golatowski – urodził się w 1967 roku w Warszawie. Zawodowo zajmuje się rekrutacją i pozyskiwaniem talentów, czyli (w języku potocznym) jest headhunterem.
„Mój rok 1984” to jego debiut literacki. Powieść stanowi z jednej strony autobiograficzną, z drugiej zaś fikcyjną, historię osadzoną w Polsce, w latach osiemdziesiątych, których Artur Golatowski jest wielkim entuzjastą. Kolejną życiową pasją autora są podróże po całym świecie. Z upodobaniem i w miarę możliwości je realizuje. Australia jest jedynym kontynentem, do którego jeszcze nie dotarł – choć, jak zapewnia, i na nią też przyjdzie czas.