Stanisław Mackiewicz żył, jak i pisał – bez oglądania się na zmienne polityczne koniunktury i społeczne konwenanse. Ciąg korespondencji, głównie dotąd niepublikowanej, odsłania znanego ze swej bezkompromisowości pisarza i publicystę od strony prywatnej: pomiędzy głodem a wystawnym ucztowaniem, chorobą a erotycznym rozpasaniem, potępieniem a sławą. Autor bestsellerowych życiorysów Dostojewskiego i Stanisława Augusta Poniatowskiego ostrze pióra kieruje tym razem ku sobie, z godną podziwu szczerością, na bieżąco zdając sprawę z nadziei i rozczarowań, jakie towarzyszyły mu w powojennym środowisku emigracyjnym Londynu, a po powrocie – w naznaczonej gomułkowską „stabilizacją” Warszawie. Całość dopełnia wybór fotografii autorstwa Mackiewicza, pokazujący jego artystyczne próby i wrażliwość na wizualną stronę rzeczywistości.
„Jestem człowiekiem bez Ojczyzny, bez rodziny, bez zrozumienia w społeczeństwie. […] Na emigracji jest upiorzysko i ja byłem upiorem razem z upiorami, teraz przyjechałem do ludzi żywych, ale sam zostałem upiorem, zjawiskiem z tamtego świata”.
Do Michała K. Pawlikowskiego, Warszawa, 6 marca 1961