Każdy wybór niesie za sobą nieodwracalne konsekwencje.
Wyniszczająca wojna z Południem wciąż trwa, a Mins chciałby już zakończyć trwającą o wiele za długo tułaczkę. Marzy o powrocie do Thornis i rozpoczęciu z ukochaną Tulelią nowego rozdziału w życiu. Najpierw jednak musi wyrównać porachunki z Czarnymi Kotami, bo wie, że dopóki organizacja nie upadnie, on nie będzie mógł czuć się w pełni bezpieczny. By zminimalizować ryzyko czyhające na rodzinnej wyspie, Mins potrzebuje sojusznika. Znajduje go w osobie Gwalberta Gurdenca, dla którego zaczyna pracować. Dręczy go wiele wątpliwości, pamięta o swoich błędach, ale zdaje sobie sprawę, że dzięki tej współpracy będzie miał zapewnioną ochronę. Musi tylko wykonywać wszystkie zlecone mu zadania – w tym zostać twarzą powstania przeciwko władzy.
Czy Minsowi uda się w końcu uciec od przeszłości i wrócić do normalności, której tak pragnie?
Kontynuacja powieści „Czarne koty” oraz „Ostatni goblin”.
Minsowi w czasie podróży do Dębiego Grodu towarzyszyła niepewność. Gwalbert obiecał mu, że ma być tylko kukłą na sznurkach trzymanych przez jego ludzi, ale sama waga zadania i potencjalne zagrożenie onieśmielały chłopaka. Pierwszy krok w kierunku lepszej przyszłości rodził olbrzymie zagrożenie i nie zmieniały tego słowa Gwalberta. Choć chłopak rozważał inne scenariusze najbliższej przyszłości, nie znajdował lepszego sposobu na przetrwanie. Pustelnia stanowiła alternatywę, ale tylko pod warunkiem, że miałby wsparcie. Sam nie zapewniłby sobie wystarczających warunków, by móc przeżyć w dzikich ostępach. Powrót do miasta niósł za sobą ryzyko wykrycia przez osoby, które nie życzyły mu dobrze. Gwalbert był jedyną szansą na pokonanie Kotów.