Kim jest kapłan-poeta, bohater niniejszej książki? To po prostu ksiądz. Profesor albo wikariusz. Miłośnik Deco albo Anny Kamieńskiej. Mieszkaniec Szczekocin albo Warszawy. Katowic albo Houston. Nie tylko kapłan-poeta, ale żywy człowiek. Wspominający wywiad (którego nie było) z Gregorym Baumem albo swój przekład Pieśni nad pieśniami sprzed sześćdziesięciu lat. Kończący pisanie powieści albo zachwycający się widokiem jesiennego parku z wiewiórkami. Najważniejsze jednak zawsze pozostaje poza kadrem. Nieopisywalne. Niewyrażalne. Zachwycające. Stąd moje milczenie o sprawach, których nie sposób zapisać atramentem, ale którym „w pierwszych słowach” pragnę oddać sprawiedliwość: przygotowanie tej małej książki było dla mnie zachwycającą podróżą, której się nie spodziewałem.