Czy w każdym absurdzie jest głębszy sens?
Euzebia Wichajster, dzięki interwencji swojego anioła stróża, trafia do Zgromadzenia Sióstr Herbalistek, gdzie wkrótce robi zawrotną karierę jako siostra Konoppia. Wraz
z pozostałymi dwunastoma zakonnicami prowadzi pogotowie dla przypadków beznadziejnie absurdalnych. Dokuczliwe uczulenie na polityków, ustawicznie puszczane gazy, maskowane obecnością skunksa, tasiemiec w brzuchu miłośnika zwierząt i wegetarianina, gryząca wagina czy wirtualny ogon, który strąca porcelanę ze stołu - to tylko niektóre absurdy, z którymi przyjdzie jej się zmierzyć. Konoppia, przy pomocy nieziemskiej energii i ziołowych mikstur kuracyjnych, walczy z głęboko skrywanymi demonami swoich „pacjentów”.
Z listu jednej z „pacjentek”:
Swego czasu moją rodzinę dotknął bardzo wstydliwy problem. Za moją namową napisał o tym do Siostry mój dwudziestoczteroletni syn, uzależniony od pornografii. Nie mógł ułożyć sobie życia z żadną normalną dziewczyną, ponieważ reagował już na zupełnie inne podniety,
a każda konfrontacja z rzeczywistością sprowadzała się do beznamiętnych kontaktów
i idących za tym zaburzeń erekcyjnych. I Siostra wtedy mu zorganizowała terapeutyczny wyjazd do studia, gdzie takie filmy kręcą. To było studio XXX i Siostry chrześniak (już nie pamiętam imienia) pracował tam jako sufler.