Gdyby quiz wiedzy o Wimbledonie można było przenieść na kort, Artur Rolak wygrałby to spotkanie 6:0, 6:0, 6:0, nawet gdyby po drugiej stronie siatki grał najlepszy duet deblistów. Polski dziennikarz mógłby nawet trzymać rakietę w słabszej ręce. Nikt w Polsce, a pewnie nawet na świecie, nie jest w stanie zbliżyć się do poziomu wiedzy autora „Skazanego na Wimbledon”, jeśli chodzi o informacje związane z The Championships.
Rolak na teren All England Lawn Tennis and Croquet Club, klubu tenisowego, który od 1877 roku jest organizatorem Wimbledonu, trafił nieco przez przypadek. Kiedy w 1992 roku po raz pierwszy został tam wysłany żeby przeprowadził relację dla „Expressu Wieczornego”, o tenisie nie wiedział zbyt wiele. Po prawie trzydziestu latach odwiedzania Londynu, nie opuszczając żadnego turnieju, autor wyciąga anegdoty z rękawa i z łatwością nimi żongluje, racząc czytelnika znakomitymi historiami.
Najlepsi tenisiści, najważniejsze mecze i najciekawsze anegdoty. To wszystko oczami „Skazanego na Wimbledon”.