Wyobraźcie sobie, że...
W 1934 roku słynny autor opowieści grozy H.P. Lovecraft został poproszony o napisanie pod nikomu nieznanym pseudonimem opowiadania dla wywrotowego, niszowego magazynu. Honorarium jest dość wysokie, Bóg wie, że pisarz potrzebuje pieniędzy; zatem... zgadza się. Jest jeden haczyk. To ma być opowiadanie pornograficzne...
WSIADAJCIE DO TRAMWAJU NR 1852!
Poprzez spowite nocnym mrokiem trzewia Nowego Jorku przemyka ze stukotem kół na szynach zdezelowany tramwaj, jego osamotnione, żółte światło rozjaśnia jedną opustoszałą aleję i zaśmieconą ulicę po drugiej, pojazd mija podupadłe dzielnice, wciska się pomiędzy ponure wieżowce i labirynty gmachów – w najgłębsze zaiste trzewia pogrążonej w depresji metropolii. Do środka tramwaju wpuszczani są tylko wybrani pasażerowie, jadący w bardzo konkretne miejsce...
KLUB 1852
Cóż skrywa zagadkowa liczba, jakąż prawdę zna tylko zmysłowa madame? Klub 1852 jest tak naprawdę burdelem, wyróżniającym się makabryczną różnorodnością oferowanych usług. Zubożały nauczyciel akademicki, Morgan Phillips, pozna wszystkie jego jadowite sekrety, lecz wpierw będzie musiał przejść przez niewysłowione akty upodlenia i degradacji, po czym jego ciało i dusza zostaną rzucone w bagno erotycznego zapamiętania, perwersji i przyprawiających o mdłości oraz urągających zdrowemu rozsądkowi potworności, tak niesłychanych, że prawie niepodobna je opisać... Dołączcie do weterana makabrycznych historii, Edwarda Lee, w tym odważnym hołdzie dla ulubionego pisarza: H.P. Lovecrafta. Tym razem Lee wykorzystuje mało znany tekst pisarza pt. „Rzecz w świetle księżyca”, przerabiając go w minipowieść, w której stara się naśladować niepowtarzalny i kwiecisty styl Mistrza, dodając do niego swoje makabryczne wizje...