Prezentowane przez profesora Spitzera tezy podzieliły zarówno opinię publiczną, jak i kręgi fachowe na dwa antagonistyczne obozy. Zdaniem Spitzera intensywne korzystanie z mediów cyfrowych skutkuje – zwłaszcza u dzieci i młodzieży – zanikiem samodzielnego myślenia, to zaś prowadzi do zakłócenia uwagi i orientacji przestrzennej oraz pogarszania się wyników w nauce. Na płaszczyźnie emocjonalnej ceną za zbyt częste przebywanie w cyfrowym świecie jest samotność, wycofanie się z realnego życia, problemy ze spaniem i koncentracją włącznie z depresją i prawdziwym uzależnieniem od mediów elektronicznych. Krytycy twierdzą, że Spitzer „wiesza psy” na zdobyczach techniki i świecie nowoczesnych mediów, bez których dziś trudno wyobrazić sobie życie.
Ze wstępu:
Manfred Spitzer twierdzi, że musiał napisać Cyfrową demencję, by jego dzieci – a ma ich sześcioro – nie powiedziały mu za dwadzieścia lat: „Tato, wiedziałeś o wszystkim i nic nie zrobiłeś, by ostrzec innych”.
(…)
Przesłanie autora Cyfrowej demencji jest dla wielu czytelników niewygodne i stawia ich przed koniecznością zadania sobie kilku ważnych pytań, np. o to, jak konsola do gier, którą właśnie obdarowali dziecko, wpłynie na sposób, w jaki spędza ono czas. Wiele z tych pytań dotyczy spraw zdawałoby się oczywistych, a te zazwyczaj należą do najtrudniejszych. Bo czy łatwo wątpić w to, że wyposażenie pierwszoklasistów w tablety jest przejawem postępu i zwiększa efektywność nauczania, a zakup laptopów dla przedszkolaków jest gwarancją ich edukacyjnego sukcesu?
dr Marzena Żylińska